Radość smutku

Radość smutku

Twój Horoskop Na Jutro

Po zbadaniu moich problemów psychologicznych dość późno odkryłem coś zupełnie nieprzewidzianego: chociaż przez całe życie nieświadomie unikałem poczucia „smutku”, ta emocja była nie tylko satysfakcjonująca, ale była kluczem do tego, kim naprawdę jestem. Do tego czasu mówiłem, że moim celem w życiu jest bycie „szczęśliwym”. Jednak po tym odkryciu zdałem sobie sprawę, że o wiele bardziej interesuje mnie odczuwanie głębokiego smutku, który jest integralną częścią życia.



Po raz pierwszy zetknąłem się ze swoim smutkiem, kiedy przez ponad miesiąc zaangażowałem się w 10-sesyjną terapię uwalniania uczuć z przeszkolonym doradcą. Po raz pierwszy wróciłem do dzieciństwa i uwolniłem ogromny gniew z powodu tego, jak byłam traktowana przez matkę.



Jednak po przepracowaniu tych uczuć w pierwszych kilku sesjach zauważyłem coś dziwnego. Nie byłam już zła. Zamiast tego chodziłem całymi dniami, czując głęboki, głęboki smutek. Odkryłem, że pod gniewem kryje się ogromny smutek.

Najbardziej zainteresowało mnie to uczucie, że było to nowe doświadczenie życia. Wcześniej oczywiście byłam smutna, ale zwykle w związku z konkretnymi wydarzeniami: śmiercią rodziców, postrzeleniem JFK, rozwodem. To było inne: doświadczenie minuta po minucie, godzina po godzinie, nie sprowokowane szczególnie traumatycznym wydarzeniem.

Zdałem sobie sprawę, że do tej pory byłem mocno broniony przed smutkiem. Mój „domyślny” wzorzec polegał na tym, że za każdym razem, gdy pojawiał się w moim codziennym życiu, podświadomie starałem się go unikać. Włączyłem telewizor, zabrałem się do pracy, szedłem po coś do jedzenia. Dopiero gdy pojawił się nieunikniony smutek, jak śmierć mojego ojca, pozwoliłem sobie go poczuć.



Ale teraz po raz pierwszy na co dzień odczuwałem swój smutek. Z pokorą zdałem sobie sprawę z tego, jak wiele smutku miałem w sobie, do czego nigdy wcześniej się nie przyznałem.

Uderzyła mnie też inna rzecz. Do tego czasu niedbale dzieliłem swoje uczucia na „dobre” i „złe”, przy czym uczucia takie jak „smutek”, „depresja”, „brak energii”, „nieszczęśliwy” zostały wrzucone do kategorii „złe”. Ale teraz zauważyłem, że kiedy czułem się „smutny”, czułem się również otwarty, zdystansowany i że było to satysfakcjonujące, „dobre” uczucie. W depresji czułem się „źle” – sztywny, skurczony, zamknięty. Ze zdumieniem odkryłem, że te dwa uczucia są do siebie przeciwne, a nie podobne. Odkryłem również, że kiedy byłem „smutny”, łatwiej przechodziłem do innych „otwartych” zestawów uczuć, takich jak „miłość”, „empatia” i „współczucie”.



W nadchodzących miesiącach, kiedy czułem się przygnębiony, ani nie próbowałem tego tłumić, ani zrobić czegoś, co by mnie „uszczęśliwiło”. Zamiast tego pracowałem nad rozluźnieniem i rozluźnieniem mięśni, wdechem w depresję, aby przejść od uczucia „przygnębienia” do „smutku”. Kiedy to zrobiłem, nie tylko moja depresja się ustąpiła, ale odkryłem, że jestem otwarty na kochające, łagodne lub empatyczne stany bycia.

Przed tymi doświadczeniami myślałem, że moim celem w życiu jest bycie „szczęśliwym” i często czułem, że czegoś mi brakuje, kiedy tak nie było. Jednak w wyniku badania „smutku” odkryłem, że ten zestaw uczuć był o wiele bardziej odpowiedni dla tego, kim naprawdę jestem. Dlaczego nie miałbym być smutny, biorąc pod uwagę moje trudne dzieciństwo, ból, który regularnie odczuwam z powodu cierpienia na świecie, moją udrękę w obliczu niepamięci na całą wieczność?

Interesujące było również uświadomienie sobie kluczowego powodu, dla którego nigdy wcześniej nie doceniałem mojego smutku: sposób, w jaki nasza kultura „może to zrobić”, postrzega go jako słabość. Jest osadzony w naszym języku: np. „to smutny przypadek”. Ludzie, którzy są smutni, są postrzegani jako przegrani.

Byłam zaskoczona, gdy po tym, jak zaczęłam czuć się komfortowo ze swoim smutkiem, jak niewygodne było to dla wielu innych. Zdarzyło mi się zjeść lunch z szefem fundacji (o ironio, która zajmuje się kwestiami psychologicznymi) podczas mojego kursu „uwolnienie uczucia”. Kiedy wyjaśniłem moje nowe odkrycia dotyczące smutku, natychmiast poczuła się nieswojo i zaczęła mówić takie rzeczy jak „nie bądź smutny, bądź szczęśliwy!” Odpowiedziałem z uśmiechem: „Proszę nie zabieraj mi smutku, właśnie go odkryłem!”. Nagle wstała od stołu i zniknęła bez słowa. (A lunch nawet nie został jeszcze podany!)

Nadal często nieświadomie odpycham smutne uczucia. Ale robię to znacznie rzadziej, a zdolność odczuwania głębokiego smutku niezmiernie wzbogaciła i pogłębiła moje doświadczenie życiowe.

W tym ekskluzywnym klipie z wywiadem dr Pat Love omawia, jak silne emocje, takie jak smutek, są wykorzystywane przez nasz mózg do sygnalizowania.

Kalkulator Kalorii