To nie ja: to moje OCD: przezwyciężanie zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych

To nie ja: to moje OCD: przezwyciężanie zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych

Twój Horoskop Na Jutro

Moja cyniczna twarz 16-latki za każdym razem wykrzywiała się. Łagodny, ale natarczywy głos mojej starszej siostry: „Po prostu powiedz sobie: „To nie ja”, to moje OCD”.



„Jak banalnie”, pomyślałem, zanim zemściłem się: „Nie rozumiesz, to” jest ja.' To były moje prawdziwy myśli. Prawdziwy lęki. miałem prawdziwy powody, żeby myć ręce 10 razy na godzinę, otwierać łokciami klamki, unikać kontaktu z pościelą i banknotami, bać się najmniejszej plamki czerwieni na dywanie, bo to może być krew – tak, krew. Obsesyjno-kompulsywne czy nie, były to mój myśli i wydawało się, że nic nie może ich zmusić do odejścia.



W tym momencie, najniższy punkt, nie miało znaczenia, że ​​moje ręce były dosłownie popękane od szorowania tyle razy dziennie, ani że ledwo mogłam wyjść z pokoju ze strachu przed tym, z czym miałam kontakt w świecie zewnętrznym . Liczyły się tylko myśli, wszechobecny wewnętrzny system alarmowy, który podpowiadał mi, kiedy i czego się bać. „Nie dotykaj tego!”, powiedziałby o klawiaturze komputera lub drzwiach samochodu. Jednak bez względu na to, co zrobiłem – lub nie zrobiłem – głosy stawały się coraz głośniejsze, a mój system był stale w stanie wysokiej gotowości, zacząłem obserwować, jak moje „normalne” życie wymyka się.

Najbardziej przerażającą rzeczą w OCD jest to, jak prawdziwe jest to uczucie, gdy go doświadczasz. To szalone, ponieważ zewnętrzny obserwator może patrzeć, jak kilka razy włączasz i wyłączasz światło lub policz do czterech przed wejściem do pokoju, są to rzeczy, które twój mózg każe ci zrobić, jakby były to całkowicie rutynowe metody zachowania – jak gdyby nie było innego sposobu na włączenie światła lub wejście do pokoju.

Nie oznacza to, że ci z nas, którzy cierpieli na OCD, nie są świadomi neurotycznych lub niezwykłych implikacji naszego zachowania. Byłem bardzo świadomy, że nikt inny nie angażował się w moje dziwne rytuały. Powstrzymanie ich mogło wydawać się łatwe dla kogoś, kto nigdy nie znał OCD, ale powstrzymanie ich oznaczało przeciwstawienie się mojemu własnemu mózgowi, który krzyczał na mnie, abym się podporządkował.



Wierzyłem, że gdybym nie słuchał myśli obsesyjno-kompulsywnych, przytłoczył mnie strach i niepokój. Co więcej, myśli były podstępne, ponieważ często brzmiały bardziej kojąco niż groźnie. Instrukcje z mojego mózgu nie zawsze brzmiały: „Nie rób tego, bo inaczej…”. Raczej: „Po prostu zrób tę jedną rzecz, a nie będziesz się o nic martwić”. To sprawiło, że znacznie trudniej było oprzeć się działaniom, takim jak mycie rąk i unikanie kontaktu z „zanieczyszczonymi” przedmiotami.

Kłopot polegał jednak na tym, że obietnica, że ​​zrobienie tego jednego małego działania sprawi, że będę wolny od zmartwień, nigdy się nie spełniła. Nawet jeśli czynność, taka jak otwarcie drzwi łokciem, na chwilę mnie odciąży, od razu w mojej głowie pojawi się inna myśl, która każe mi zrobić coś innego: sprawdzić, czy gałka nie jest zabrudzona, zdjąć sweter, który dotknął gałki , wyczyść gałkę środkiem dezynfekującym, a następnie umyj ręce, aby usunąć wszystkie pozostałości stresującego zdarzenia – „stresujący incydent” to coś w rodzaju wejścia do mojej kuchni.



Im bardziej się poddawałem, tym silniejsze stawały się myśli. OCD jest jak potwór żyjący w tobie. Im więcej go karmisz, tym większy i silniejszy rośnie. Im bardziej go głodzisz, tym staje się mniejszy i słabszy. Ale kiedy ten potwór żyje w twojej głowie, głodowanie jest trudne i często przerażające.

Kiedy odmówiłem wizyty u terapeuty, wkroczyła moja starsza siostra, psycholog, która dużo wiedziała o OCD i jak go leczyć. Wyjaśniła mi, że mogę zrobić program, który może zmienić mój mózg i go wytrenować nie bać się. W tamtym czasie po prostu nie mogłam jej uwierzyć i czułam, że nawet jeśli miała rację, po prostu nie warto podejmować wszystkich kroków związanych z programem – zbyt ryzykowne i zbyt przerażające.

Mówiąc prościej, program obejmował wypisanie wszystkich moich obaw w skali od 1 do 10 i każdego dnia podejmowanie działań, które były sprzeczne z odpowiadającym mu strachem, zaczynając od najmniej przerażającego i przechodząc do najstraszniejszego. Wszystko to odbywało się bez mycia rąk i ograniczonego prysznica. Byłem pewien, że nie dam rady, ale w pewnym sensie wiedziałem, że nie mam wyboru.

Dzień po sporządzeniu listy (łatwa część) rozpoczęła się ciężka praca. Codziennie musiałam spotykać się z siostrą i dotykać czegoś, co mnie przerażało. Nie zaczęło się tak źle. Pierwszego dnia musiałem dotknąć kilku klamek w moim domu lub starej torebki, którą porzuciłem z powodu „zanieczyszczenia” (obiekty, które zostały sklasyfikowane jako te z poziomu). Piątego dnia znalazłem się w strefie działań wojennych. Krzyczałam na moją siostrę, gdy miękko przekonywała mnie, że nie wyzdrowieję, dopóki nie dotknę brudnego prania, które przed nią trzymała. Co gorsza, po tym, jak go dotknę, sprawi, że zmierzę się z moim największym lękiem: jedzeniem moimi pozornie nieskazitelnymi (ale w moich oczach brudnymi) rękami. Przerażenie było nie do zniesienia. Zachowałem się jak ofiara tortur, rozwalając moją wrogą/starszą siostrę, jakby próbowała mnie zniszczyć.

Wiele razy zmagania trwały godzinami, ale wszystkie kończyły się tak samo; Zrobiłbym to, o co prosiła moja siostra, o ile ona, moja młodsza siostra lub bliska przyjaciółka, której ufałem i uważałem za czystą, zrobiłaby to samo. Podczas gdy wsparcie i uczestnictwo mojej rodziny było fundamentalne dla tego procesu, nie wolno mi było obsesyjnie szukać u nikogo pocieszenia, ponieważ wpłynęło to na moje zachwycone, cykliczne myślenie. Kiedy zapytałem siostrę, czy uważa, że ​​jestem obrzydliwy, dotykając nieznajomego ramienia, czy też wierzyła, że ​​kurz z pralki mógł się na mnie dostać, osłabiałem własną wiarę w odwrotność każdego scenariusza. Nie budowałem siły, której potrzebowałem, by przeciwstawić się tym absurdalnym skojarzeniom.

Przez każdą przerażającą przeszkodę moja siostra nigdy nie zniecierpliwiła się ani nie brzmiała nieuprzejmie, nawet gdy atakowałem ją straszliwymi obelgami. Po wykonaniu każdego zadania, z twarzą spuchniętą i zaczerwienioną od łez, czułam smutek, ale nigdy tak bardzo, jak w oczekiwaniu. Moja siostra pomogłaby mi wtedy w najważniejszym kroku kontynuacji – odwróceniu uwagi. Aby przezwyciężyć zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, musisz nie tylko oprzeć się kompulsjom, ale także powstrzymać obsesję. Aby to zrobić, moja siostra kazała mi wymienić rzeczy, które mi się podobały, które mnie uspokoiły lub wymagały mojej uwagi. Jest to rzadki przypadek, w którym paraliżujące umysł czynności były faktycznie zachęcane i uważane za zdrowe, robiłem takie rzeczy, jak granie w gry wideo, chodzenie na zakupy i jedzenie jedzenia, które lubiłem, ale rzadko się podobało. udręczony stan.

Pod koniec każdego dnia czułem się spokojniejszy i dziwnie ulżyło mi – mając za sobą największe lęki. Czując się bardziej jak moje stare ja, przepraszam siostrę za moje wybuchy i dziękuję jej za pomoc. To potrwa do mojego następnego wyzwania, teraz większego i bardziej przerażającego i bliższego do poziomu 10. Jednak pod koniec jednego miesiąca udało mi się osiągnąć poziom 10. Jak na ironię, w tym momencie było trochę łatwiej wykonać zadania, które miały kiedyś przerażały mnie bardziej niż niektóre z niższych rankingów, które ukończyłem kilka tygodni wcześniej.

Poziom 10 został wkrótce ukończony i schodziłem z góry. Świat wyglądał i czuł się inaczej. Powoli pozwolono mi na więcej pryszniców i prawo do mydła kilka razy dziennie. Kiedy przyzwyczaiłem się do mojego starego stylu życia, byłem zdumiony nową wolnością, którą poczułem. Dosłownie nie mogłem uwierzyć w rzeczy, które kiedyś mnie przerażały.

Jak każdy zdrowiejący uzależniony, wiedziałem, że nie mogę ryzykować, wiedziałem, że oddanie centymetra może zająć milę. Kiedy inni zachowywali się obrzydliwie przez publiczne toalety lub śmierdzące jedzenie, wiedziałam, że nie powinnam kręcić nosa i unikać tego, co kiedyś mnie przerażało. Wiedziałem, że w moim mózgu wciąż jest lepki przełącznik – gotowy do włączenia w chwili, gdy zasilę go. Ale wiedziałem też, że I miał moc kontrolowania tego przełącznika, aby reszta mojego mózgu mogła przechytrzyć tę małą część, która kazała mi myśleć, przemyśleć, zadawać pytania, spekulować i martwić się. W końcu wiedziałem, kim byłem ja i jakie było moje OCD i od tego czasu nigdy nie zapomniałem.

Kalkulator Kalorii